wytrawianie metalu – podejście 1 -chlorek żelaza

By 7 grudnia 2020 DIY One Comment




…geneza jest taka że buszowałam po dżungli internetowej rozglądając się za linorytami, potem przeszłam na drzeworyty, a następnie miedzioryty, co na końcu poprowadziło mnie do wytrawiania metalu. Oglądnęłam co najmniej pięć instruktaży, na ten temat, i pewnie tyle samo przeczytałam wpisów blogowych. Nie powiem żebym miała w tym temacie wiedzę teoretyczną całkowitą, ale co nieco się wyedukowałam. Najistotniejsza (całkowicie moja subiektywna opinia) jest to że istnieją dwie techniki wytrawiania:

  1. elektroliza która niby jest mniej trująca. Niby bo w trakcie trawienia wytwarza się gaz którego nie powinno się wdychać, a dalej patrząc zostajesz z płynem, który jest zanieczyszczony przez rozpuszczone metale.
  2. chemiczna tu też trzeba zapewnić sobie dobrą wentylację lub maskę,  płyn z którym zostajesz możesz użyć w kolejnych sesjach aż straci swoje działanie. Koniec końców też zostajesz z trującą cieczą.

Przy obu metodach trzeba zachować środki ostrożności takie jak: przewiewne miejsce/maskę,  gumowe rękawiczki, okulary, odzież roboczą. Lepiej więcej ostrożności niż mniej. Trzymaj zwierzęta, dzieci i nieodpowiedzialne osoby w osobnym pomieszczeniu.

Po oglądnięciu eksperymentów innych osób, wydaje mi się że metoda chemiczna lepiej sprawdza się przy miedzi, a elektroliza daje świetne efekty przy stali. Do mojej próby wybrałam metodę chemiczna i chlorek żelaza który sprawdza się przy miedzi, mosiądzu i nowym srebrze .

Teraz – zanim przystąpię do relacji jak przebiegła moja próba wytrawiania. Rzecz istotna – co zrobić z tą cieczą/trucizną powstałą po wytrawianiu? Znalazłam taką oto informację: Kiedy kwas straci swoje właściwości, nie wylewaj go do kanalizacji! To je uszkodzi. Najlepiej umieścić kwas w plastikowej butelce(dlaczego plastikowej? na pewno zakrętka powinna być plastikowa żeby jej przypadkiem nie wyżarło), oznacz zawartość, a następnie zanieś go do lokalnego punktu utylizacji odpadów niebezpiecznych. Jeśli nie masz dostępu do zakładu utylizacji odpadów niebezpiecznych, istnieje inna dobra opcja. Wlej kwas do kociego żwirku. Kiedy zostanie całkowicie chłonięty, dodaj do niego sody oczyszczonej pozostaw na jakiś czas. Gdy kwas zostanie zneutralizowany, może trafić do śmieci.


Oto mój testowy kawałek mosiądzu, przetarłam go drobnym papierem ściernym i spirytusem(aby go odtłuścić). Istnieją różne inne specyfiki do czyszczenia metali, ja stosuję to co mam na stanie.

wytrawianie metalu  - podejście 1

Do zabezpieczenia metalu przed wyżeraniem wybrałam taśmę izolacyjną. Można użyć permanentnego markera i zamalować wszystkie obszary które chcemy aby zostały nie tknięte przez kwas. …można zastosować stemple(ta metoda wydaje mi się najmniej przekonująca) istnieje również specjalny papier na którym można wydrukować wzór i potem ten papier naprasuje się na metal (PCB termotransfer papier/Press-n-Peel Transfer Film). Zakleiłam przód i tył.

wytrawianie metalu  - podejście 1

Narysowałam pisakiem wzór. W tym momencie doszłam do wniosku że wzór jest za skomplikowany na takie małe wymiary i nic mi dobrego z tego nie wyjdzie…ale nie miałam innego pomysłu(który by mnie satysfakcjonował) więc postanowiłam brnąć dalej.

wytrawianie metalu  - podejście 1

Wycięłam go skalpelem

Przykleiłam taśmą moją blaszkę do styropianu aby nie utopiła się.

Włożyłam styropianową wyspę z blaszką skierowaną ku dołowi do chemii(chlorek żelaza)

wytrawianie metalu  - podejście 1 -chlorek żelaza

Zostawiłam to na 30 minut. Im dłużej pozostawimy metal w  wytrawiaczu, tym głębsze wyżłobienie uzyskamy. W jednym z opisów które czytałam zalecali aby sprawdzać co 10 minut czy stopień wytrawienia nam odpowiada . Przy tak małym wzorze nie potrafiłam dostrzec zachodzących zmian, więc zostawiałam na sugerowane pół godziny.

Po kąpieli w kwasie przenosimy metal do neutralizującej mieszanki. W ciepłej(tylko po to żeby łatwiej man się rozpuściła soda) wodzie rozpuszczany sodę oczyszczoną w proporcjach 1 do 1 .

Wrzuciłam to razem ze styropianem, żeby zneutralizować wszystko co dotykało żrącej cieczy. Po zneutralizowaniu działania kwasu, możemy dotykać nasze dzieło bez rękawiczek ochronnych. Użyłam starej szczoteczki do zębów aby oczyścić wytrawiony wzór(zanurzając ja w roztworze z sodą)

roztwór z sodą w zetknięciu z kwasem zachowuje się trochę jak woda gazowana

wytrawianie metalu  - podejście 1

Wypolerowałam blaszkę, w miejscu wytrawienia został pomarańczowy nalot który zostawiłam z powodu braku narzędzi do jego wyczyszczenia(coś małego i sprytnego do polerowania). Koniec końców jakąś sobie poradziłam(małymi pilnikami, ale już tego etapu nie sfotografowałam)

Jestem bardzo zadowolona z efektu. Wyszło znacznie lepiej niż przewidywałam. Jestem zadowolona nawet z jego niedoskonałości . Będę nosić mój naszyjnik do lata wtedy zamiast rycerskich klimatów zamarzy mi się coś marynistycznego…